(Opinia Bloomberga) — Ogłoszenie jackpota wydaje się trochę za wcześnie. Rynek stawia na gorącą aukcję po Wielkiej Brytanii bukmacher William Hill Plc potwierdził raport Bloomberg News o zainteresowaniu ofertą sklepu Apollo Global Management Inc., dodając, że jego amerykańskie partner, Caesars Entertainment Inc., również krąży w kółko. Należy jednak mieć wątpliwości, czy transakcję rzeczywiście można zawrzeć znacznie powyżej poziomów oczekiwanych przez inwestorów. Akcje Williama Hilla osiągnęły cenę około 290 pensów, co stanowi około 70% premii w stosunku do ceny ceny akcji spółki na dzień przed złożeniem przez Apollo pisemnej oferty 27 sierpnia. To około 50% powyżej ceny akcji tuż przed pandemią, która ogarnęła rynki pod koniec lutego i jedną trzecią powyżej ceny zamknięcia William Hill w czwartek. To tak, jakby transakcja została już zawarta, a inwestorzy po prostu czekają na jej sfinalizowanie. Spółka nie zdradza ceny, ale to, co leżało na stole, najwyraźniej było wystarczająco dobre, aby prowadzić rozmowy. Jeżeli kształtuje się na poziomie oczekiwanym przez rynek, świadczyłoby to o bardzo wysokim stopniu wiary oferentów. Umowa na kwotę 300 pensów będzie kosztować kupującego 3.5 miliarda funtów (4.4 miliarda dolarów) łącznie z założonym długiem netto. Oznaczałoby to, że William Hill byłby prawie 14 razy wyższy od przyszłorocznej prognozy Ebitda. Notowana na brytyjskiej giełdzie spółka GVC Holdings Plc uzyskała wskaźnik Ebitda na rok 8.2 2021 razy większy od oczekiwanego, po czym wzbudziła sympatię. Biorąc pod uwagę tak dużą liczbę ofert w tym momencie, może to wyglądać na oportunistyczne. William Hill zebrał kapitał, aby obciąć zadłużenie na początku pandemii. Zamyka placówki w Wielkiej Brytanii i oferuje wzrost poprzez wejście do Stanów Zjednoczonych zakłady sportowe. Jednak ryzyko regulacyjne w dalszym ciągu otacza krajową działalność gospodarczą, co może powstrzymać wszystkie zainteresowane strony. Jeśli chodzi o perspektywy wojny licytacyjnej, fakt, że Caesars jest już powiązany z William Hill poprzez spółkę joint venture, rodzi pytania o możliwość wycofania się, powiedzmy, gdyby Apollo przekonał USA właściciela kasyna, dla którego pozostanie partnerem jest ważniejsze niż wydawanie pieniędzy, aby zostać pełnym właścicielem. William Hill jest ewidentnie otwarty na sprzedaż. W przypadku rozmów publicznych mogą przyłączyć się inni. Być może oczekiwania rynku okażą się jednak czymś więcej niż tylko fałszywym optymizmem hazardzisty. Warto jednak pamiętać, że Apollo naprawdę nie lubi, gdy się nim pomiata. Pamiętajcie o próbie zakupu Wielkiej Brytanii firma zajmująca się tworzywami sztucznymi RPC. Po uznaniu swojej oferty za najlepszą i ostateczną oraz zapewnieniu sobie wsparcia RPC, firma Apollo została później rzucona okiem przez Berry Global Group — co zawstydzające, jedną z jej byłych spółek portfelowych. Cezar to także dawny wykup Apollo. Przynajmniej tym razem firma private equity od początku wie, z kim ma do czynienia. Ta kolumna niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji lub Bloomberg LP i jej właścicieli. Chris Hughes jest felietonistą Bloomberg Opinion opisującym transakcje.
(Opinia Bloomberga) — Ogłoszenie jackpota wydaje się trochę za wcześnie. Rynek stawia na gorącą aukcję po Wielkiej Brytanii bukmacher William Hill Plc potwierdził raport Bloomberg News o zainteresowaniu ofertą sklepu Apollo Global Management Inc., dodając, że jego amerykańskie partner, Caesars Entertainment Inc., również krąży w kółko. Należy jednak mieć wątpliwości, czy transakcję rzeczywiście można zawrzeć znacznie powyżej poziomów oczekiwanych przez inwestorów. Akcje Williama Hilla osiągnęły cenę około 290 pensów, co stanowi około 70% premii w stosunku do ceny ceny akcji spółki na dzień przed złożeniem przez Apollo pisemnej oferty 27 sierpnia. To około 50% powyżej ceny akcji tuż przed pandemią, która ogarnęła rynki pod koniec lutego i jedną trzecią powyżej ceny zamknięcia William Hill w czwartek. To tak, jakby transakcja została już zawarta, a inwestorzy po prostu czekają na jej sfinalizowanie. Spółka nie zdradza ceny, ale to, co leżało na stole, najwyraźniej było wystarczająco dobre, aby prowadzić rozmowy. Jeżeli kształtuje się na poziomie oczekiwanym przez rynek, świadczyłoby to o bardzo wysokim stopniu wiary oferentów. Umowa na kwotę 300 pensów będzie kosztować kupującego 3.5 miliarda funtów (4.4 miliarda dolarów) łącznie z założonym długiem netto. Oznaczałoby to, że William Hill byłby prawie 14 razy wyższy od przyszłorocznej prognozy Ebitda. Notowana na brytyjskiej giełdzie spółka GVC Holdings Plc uzyskała wskaźnik Ebitda na rok 8.2 2021 razy większy od oczekiwanego, po czym wzbudziła sympatię. Biorąc pod uwagę tak dużą liczbę ofert w tym momencie, może to wyglądać na oportunistyczne. William Hill zebrał kapitał, aby obciąć zadłużenie na początku pandemii. Zamyka placówki w Wielkiej Brytanii i oferuje wzrost poprzez wejście do Stanów Zjednoczonych zakłady sportowe. Jednak ryzyko regulacyjne w dalszym ciągu otacza krajową działalność gospodarczą, co może powstrzymać wszystkie zainteresowane strony. Jeśli chodzi o perspektywy wojny licytacyjnej, fakt, że Caesars jest już powiązany z William Hill poprzez spółkę joint venture, rodzi pytania o możliwość wycofania się, powiedzmy, gdyby Apollo przekonał USA właściciela kasyna, dla którego pozostanie partnerem jest ważniejsze niż wydawanie pieniędzy, aby zostać pełnym właścicielem. William Hill jest ewidentnie otwarty na sprzedaż. W przypadku rozmów publicznych mogą przyłączyć się inni. Być może oczekiwania rynku okażą się jednak czymś więcej niż tylko fałszywym optymizmem hazardzisty. Warto jednak pamiętać, że Apollo naprawdę nie lubi, gdy się nim pomiata. Pamiętajcie o próbie zakupu Wielkiej Brytanii firma zajmująca się tworzywami sztucznymi RPC. Po uznaniu swojej oferty za najlepszą i ostateczną oraz zapewnieniu sobie wsparcia RPC, firma Apollo została później rzucona okiem przez Berry Global Group — co zawstydzające, jedną z jej byłych spółek portfelowych. Cezar to także dawny wykup Apollo. Przynajmniej tym razem firma private equity od początku wie, z kim ma do czynienia. Ta kolumna niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji lub Bloomberg LP i jej właścicieli. Chris Hughes jest felietonistą Bloomberg Opinion opisującym transakcje.
,